Taki czapkowo-wiosenny wpis. Wreszcie robi się trochę cieplej i można się trochę rozebrać. Powstają więc w miarę potrzeb wiosenne czapki.
Na pierwszy ogień poszła pepitka. Tak się rozpędziłam, że powstały trzy takie komplety, więc wszystkie moje córy w takich pomykają od jakiegoś już czasu. Wersje dla starszych, z kominami, nie doczekały się zdjęć. Zostały od razu przekazane do eksploatacji 😉
Potem przyszła pora na myszki:
Następny był komplet w kolorystyce Matyldy. Czapka po odpruciu kokardki może być dwustronna. Wewnątrz pudrowy róż.
Powstało jeszcze kilka innych czapek, ale nie nadążam z dokumentacją 🙂