Własny krem to bardzo fajna sprawa. Robi się łatwo i przyjemnie. Przepis kojarzy mi się z robieniem muffinów 😉
1. Wymieszać suche (tu: składniki rozpuszczalne w tłuszczach);
2. Wymieszać mokre (tu: skłądniki rozpuszczalne w wodzie)
3. Wymieszać wszystko razem
4. ewentualne dodatki
i to w zasadzie tyle 🙂
Na początek trzeba mieć przepis. Można znaleźć gotowy, można go przerobić, albo poszaleć i stworzyć swój.
Ja nigdy nie trzymam się sztywno przepisów, bo albo mi czegoś brakuje albo mnie diabeł kusi, żeby coś pozmieniać…
Zaczynam od przeglądu zapasów składników. Sprawdzam co mam aktualnie na stanie i co mi do siebie pasuje.
Jest garść informacji podstawowych, które ułatwiają zabawę.
Przypomniałam sobie co to jest stężenie procentowe 😉 Przynajmniej na coś się nauka chemii przydała. I tak skład orientacyjny powinien wyglądać następująco:
FAZA TŁUSZCZOWA:
- 10-30% emolienty, czyli oleje i masła
- emulgator – ja do tej pory przetestowałam dwa
2-8% biobaza emulgująca
lub
2-4% MGS i 1-2% alkohol cetylowy (jeżeli używamy emulgatora MGS)
- *1% substancje zagęszczające (opcjonalnie woski, guma Guar)
FAZA WODNA:
- składniki rozpuszczalne w wodzie np. kwas hialuronowy
- uzupełniamy do 100% hydrolatami lub bardziej ekonomicznie wodą destylowaną
FAZA DODATKÓW:
- na tym etapie dodajemy składniki wrażliwe na temperaturę, kiedy temp spadnie poniżej 35 stopni C
zimnotłoczone oleje wrażliwe na temp., konserwanty, humekanty: lecytyna, gliceryna, prowitamina B5, przeciwutleniacze: wit. A,C,E olejki eteryczne
Osprzęt, czyli co trzeba mieć, żeby zacząć zabawę:
- dokładną wagę (0,1g)
- dwie zlewki lub szklanki
- mieszadełko lub łyżeczkę
- garnek, taki żeby się te dwie zlewki zmieściły
- spieniacz do mleka do kawy, w charakterze miksera
Składniki podstawowe:
- oleje lub masła
- hydrolaty lub woda destylowana lub woda
- emulgator, czyli coś co nam połączy tłuszcze z wodą tworząc emulsję
- dodatki czyli np witaminy
- konserwant, jeśli chcemy przechowywać krem poza lodówką i żeby jego trwałość wynosiła ponad 2 tygodnie
I to w zasadzie tyle. Wszystko wyparzamy wrzątkiem, odkażamy ręce lub używamy rękawiczek jednorazowych sterylnych i do dzieła.
W jednym naczyniu faza olejowa czyli oleje, masła i wszystkie składniki rozpuszczalne w tłuszczach, emulgator. W drugim faza wodna. Oba naczynia umieszczamy w kąpieli wodnej i podgrzewamy tylko do momentu, aż się wszystko ładnie połączy w obu naczyniach. Naczynia wyjmujemy z kąpieli i powoli wlewamy tłuszcze do wody miksując spieniaczem do mleka ze zdjętą sprężynką, żeby nie napowietrzać za bardzo kremu. Krem stygnąc gęstnieje. Do przestudzonego kremu dodajemy witaminy i inne substancje wrażliwe na temperaturę.
Na koniec dodajemy konserwant jeżeli się na niego decydujemy. Do wyparzonych słoiczków. I już.
W fotograficznym skrócie:





Tu kupowałąm już: